poniedziałek, 22 grudnia 2014

It is a BIG BIG DAY! ♥

Ludzie ludziska! Cudny polski narodzie!
Dziś mamy szczególny dzień! Nasza mała i szalona dziewczyna obchodzi 19 urodziny!!! Niewi, kochana moja Niewi, wszyscy cieszą się z Tobą w tym wyjątkowym dniu i chcieli byś o tym wiedziała:


Życzę Ci abyś zawsze zdrowa jak i szczęśliwa była no i nic sobie z problemów nie robiła, a także wiatru mocnego co by w mig troski twe najdrobniejsze rozwiewał. Co najważniejsze.. miłości spełnionej w zupełności, aby w życiu nigdy nie zabrakło ci czułości. Poszerzaj swoje horyzonty jak tylko się da i nie zapomnij, że przy tobie zawsze ktoś trwa. Jeśli nie fizycznie to duchowo :D
Prosto z serducha...
PatataCiastko

~ ♥~ ♥~

Z okazji Twoich urodziny Niewi, chciałbym Ci złożyć najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim dużo zdrowia. Bo to przecież to ono jest najważniejsze. Miłości. Takiej prawdziwej i niepowtarzalnej. Mnóstwo prawdziwych przyjaciół, na których będziesz zawsze mogła polegać. Życzę Ci również  siły, byś mogła jak najdłużej pisać dla nas te wspaniałe rozdziały, opowiadania... Uwielbiam czytać to co piszesz. Duuuuużo weny, by nigdy Cię ona nie opuszczała. Uśmiechu na twarzy, sukcesów w życiu i wszystkiego co sobie tam jeszcze kochana życzysz. A skoro zbliżają się święta, to również Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku!
życzy Julka R.

 ~ ♥~ ♥~

Droga Niewi!
Z okazji tego, że jesteś już o kolejny rok starsza, chciałabym Ci życzyć wszystkiego, co najlepsze!
Oczywiście, niech Ci się wszystkie marzenia pospełniają, a jak domyślam się, z Twoją kreatywnością Twe marzenia mogą być ciekawe! :D
Poznałam Cię dzięki Twoim wspaniałym blogom, tak więc życzę dalszych sukcesów pisarskich :) I to nie tylko takich "do zeszytu" jak to mówisz. ^^
Abyś do życia podchodziła z wielkim uśmiechem na twarzy i z wszystkiego potrafiła się śmiać.
Niechaj każda chwila będzie niezapomniana, a wspomnienia takie, że będziesz o nich pamiętać nawet, gdy dobijesz podeszłego wieku :)
Oczywiście żebyś spotkała wszystkich znanych Ci siatkarzy, nie ważne ile by ich było. No i oczywiście żebyśmy częściej relacjonowały jakieś widowiska sportowe ^^
Jedz dużo słodyczy - czekolada poprawia samopoczucie i to jest najważniejsze. 
Wielu szczerych przyjaciół, którzy zawsze będą przy Tobie, ale gdy pojawi się taka konieczność, dadzą Ci porządnego kopa w dupę do dalszego działania! ^^ 
Nigdy się nie poddawaj i uwierz w swoje talenty! :D
Znajdź swoją wielką miłość, która zawsze będzie przy Tobie ^^ No i oczywiście niech okaże się ona przystojnym, inteligentnym, zabawnym, umiejącym gotować, niewymagającym, kochającym siatkówkę księciem na białym koniu. :)
Życzę Ci przede wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności!
Wielu rozmaitych prezentów, pysznego tortu urodzinowego, sukcesów na studiach, szafy pełnej ubrań, serca pełnego miłości, portfela pełnego wiadomo czego no i robienia tego, co kochasz! :D
W ten cudowny dzień, tak jak w pozostałe w roku, zaszalej, zapomnij o problemach i po prostu ciesz się życiem! :D
Jeszcze raz, chciałabym Ci życzyć spełnienia wszelkich najskrytszych marzeń oraz tego, co dla Ciebie najlepsze! :3 
Tak więc sto lat sto lat sto lat sto lat niechaj żyje nam, kto? Niewi! :D
Życzy MiLka

~ ♥~ ♥~

Mój Ty Szalony Szajbusie, którego kocham i w ogóle total *,*
Z okazji twojej rocznicówki czego ma skromna osoba może ci
życzejszyn... hmmm.. niech no ja pomyślę.. ;D
--> Na pewno życia wiecznego studenta ;D (sorka musiałam xD)
to znaczy nie życzę Ci źle mój Ty Skarbie ;* Po prostu chcę
abyś się świetnie bawiła w życiu i czerpała z niego
jak najwięcej ;*
--> Twojego szarmanckiego i zajebistego księcia z bajki...
Ale takiej twojej (bajki) wiesz o co kaman... ;> Żeby on przyjechawszy
na mustangu i zabrał Cię w swoją krainę wiecznego szczęścia
i dostatku... (No tak Wierną ponosi ;D)
--> Życzyłabym Ci strasznie crazy przyjaciół, ale wiem, że
owych posiadasz ;* Więc zamiast tego pragnę abyś zawsze na
takich przyjaciół mogła liczyć. Na ich wsparcie, zrozumienie,
pomoc, ale coś czuję, że tym życzeniem to chyba problemów
nie będzie...Co? :>
--> Oczywiście jak to blogerka, blogerce może życzyć ;D
Oczywiście, dalej głowy pełnej pomysłów i weny ;D Na kolejne
wspaniałe rozdziały (twoje i In), ale także twoje indywidualne..
[W mojej małej główce już zrodził się pewien pomysł w sprawie
twojej karierejszyn... ;D Więc niedługo wpadnę do Ciebie z
nowym pomysłem...] No i oczywiście coś o czym mam nadzieję,
że nie muszę wspominać... ale w razie czego... Życzę Ci
abyś nigdy nie opuściła blogera. No proszę... :( Wiem, że masz coraz
mniej czasu... Ale twoje odejście byłoby ogromnym ciosem dla nas
Tak żebyś wiedziała mówię "NAS" dlatego, że jestem absolutnie
pewna, że nikt nie pozwoliłby Ci tak po prostu odejść... Bez
żadnego oporu, strajku czy coś w tym rodzaju..
Pamiętasz jak mówiłam, że my na blogerze mamy swój świat, swoje
społeczeństwo, swoją rodzinę... I jak to w typowych rodzinach
bywa jesteśmy jednością wmyśl zasady "jeden za wszystkich wszyscy
za jednego" Więc życzę Ci abyś zawsze trwała w naszej rozdzinie
i nie zapominała jak dużo znaczysz dla nas..
--> Kontynuując... so... oczywiście spełnienia marzeń, zdrowia
i innych klasycznych rzeczy...
--> A także abyś nigdy się nie zmieniała, bez względu na to co
mówią inni. Naprawdę uwielbiam Cię taką jaka jesteś i nie wyobrażam
sobie, przyjaźnić się z inną Niewi ;*
--> Cierpliwości do mnie i moich lamentów, które czasem się zdarzają... ;)
A także do wszystkich czytelników, którzy czasem czytają opko, ale go
nie komentują, taka już natura czytelników. Ale za to ich przecież kochasz ;*
--> I oczywiście very very Happy Birthday zajebistej impry pod Słońcem
i żeby zwaliło Ci się na party pół miasta ;D A przede wszystkim abyś była szczęśliwa. ;*
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!! ;* ;* ;*
Życzy Wierna/ Mea ;*   

~ ♥~ ♥~

Droga Niewi!!!!! <3
Z okazji twoich urodzinek życzę ci tradycyjnie zrowia, szczęścia, pomyślności, miłości i tak dalej, i tak dalej.... a tak między nami pisarkami (hahahha ale to śmiesznie brzmi XD): dużo cierpliwości, ciekawych pomyśłów, wolnego czasu, chęci oraz WENY!!! <3 Niech ona cię nigdy nie opuszcza!!! :D Życzę Tobie również dalszej wspołpracy z In, przynajmniej takiej jak dotychczas, albo jeszcze lepszej! :D Rozwijaj się dalej!!! Matura już za tobą, ale to nie znaczy, że masz odpuszczać!! :P Rozwijaj dalej swój talent do pisania, bo tego to jedynie można pozazdrościć :* Zapomniałabym dodać.... Spełnienia marzeń!!! To przecież :P Albo i wytrwałości do ich spełniania :) Przy okazji, że masz urodziny prawie w okresie świątecznym życzę tobie również wesołych, spokojnych i rodzinnych świąt. Oraz co najważniejsze mase prezentów!!!! :* Zostań z nami na Bloggerze jak najdłużej możesz :)
 Justyna K.

~ ♥~ ♥~

Pamiętam jak byłaś małą dziewczynką, która dopiero, co stawiała pierwsze kroki... okej tego nie pamiętam :D
Ale pamiętam za to, że dziś są twoje urodziny! Z tej okazji życzę ci miliony lat świetlnych do przeżycia. Żebyś dotrwała do emerytury, która za niedługo cię czeka:D Życzę Ci także lotu na Marsa i conajważniejsze, żebyś wydała własną książkę (Najlepiej o Legolasie:p) Co jeszcze mogę napisać... urody nie życzę, bo ją masz i dołeczki, które ja chcę! 
Życzę żeby nasza Niewi nigdy się nie zmieniała, dalej jechała na prochach i nie zmieniała dilera :D No i żeby dała na niego namiary. Żebyś poznała dużo języków obcych... najlepiej męskich no i dużo korepetycji życzę, wcale nie musisz źle się uczyć;>
Jeszcze raz spełnienia wszystkich marzeń, i żebyś dotrwała do przeprowadzki na Marsa:D
Pati:*
(Patka Cher)

~ ♥~ ♥~

Twój uśmiech rozświetla każdy mrok
Twoja radość daje sił sto kroć
Twoje szczęście jest jak złota moneta
Twymi dziełami nie powstydził by się największy poeta
Dajesz nam powodów do uciechy miliony
Po twoich żartach każdy leży powalony
Więc w dniu dla Ciebie tak ważnym
Chcemy Ci dać prezent pokaźny
Lecz jedyne, co możemy zrobić
To owego posta przyozdobić
W najpiękniejsze życzenia do Ciebie kierowane
Chyba wszystkie rymowane.
Żebyś się każdego ranka śmiała
Zawsze miliony powodów do uciechy miała
Najskrytszych  marzeń spełnienia
I wszystkich smutków na stosie palenia
Niech radość zagości w Twym sercu na stałe
Byś Ty, jak i Twoje dzieła nadal były tak wspaniałe
Wszystkiego, co najlepsze w tak szczególnym dniu.  Bądź taka, jaka jesteś, bo to właśnie to sprawia, że jesteś jedyna i niepowtarzalna.
                                                                                                                       Z najlepszymi życzeniami,
                                                                                                                                   Diamond

~ ♥~ ♥~

Droga Niewi, z okazji Twoich urodzin, chcę Ci złożyć, te krótkie [i lekko dziwne] życzenia, ale za to prosto z serca. Chcę Ci życzyć przede wszystkim udanych świąt w gronie osób, z którymi chcesz je spędzić. Życzę Ci mnóstwo zdrowia, szczęścia, miłości i czasu na pisanie wspaniałych opowiadań dla nas. Powodzenia na studiach i spełnienia Twoich wszystkich marzeń, nawet tych najskrytszych i z pozoru niemożliwych. Abyś cieszyła się życiem jak najdłużej i wykorzystała je jak najlepiej. Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin i stu lat! 
~ Szanell Torres

~ ♥~ ♥~

Kochana Jasiu :*
Mój drogi ciołku, masz dzisiaj urodziny! :D Nie będę pisać które bo w tym wieku to już nie wypada xD Joke :*
Pamiętam jak dziś dzień, w którym się poznałyśmy. Kilka miesięcy, w sumie dni albo tygodni wystarczyło, żebyśmy się zaprzyjaźniły. Nadal czekam aż do mnie wpadniesz, you promise xD Piszę to żeby ci powiedzieć (ty patrz jak teraz poetycko walne), że nie wyobrażam sobie już bez ciebie życia świrusko Może czasami mnie nie ma na GG, może czasami konwersacja energią dupy nie urywa, ale traktuję cię jak moją przyjaciółkę <3 Właśnie dlatego chce ci życzyć wszystkiego co najlepsze :)
Abyś w końcu wydała książkę, którą wierz mi, możesz napisać :) Żebyś bardziej wierzyła w siebie, bo jest w co wierzyć. Abyś zdała wszystkie kolokwia, egzaminy i żeby studia dawały ci radość, nawet gdy siedzisz na nudnym wykładzie z fizyki. Żebyś dobrze bawiła się na balu chemika :D Żebyś znalazła sobie chłopaka, który doceni to jak wspaniałą osobą jesteś i pokocha cię całym sercem (najlepiej to ciasio ze studiów :D Jest co chrupać :D ). Jak jesteśmy przy tym temacie, to życzę ci gromadki słodkich, różowiutkich istotek (nie chodzi mi tu o świnki xD ) Żebyś miała szczerych i prawdziwych przyjaciół, którzy będą przy tobie mimo wszystko, zawsze i wszędzie. Niech uśmiech i dobry humor nigdy cie nie opuszczają, bo w sumie tylko one sprawiają, że da się to wszystko ''jakoś przeżyć'' xD Żebyś nigdy nie narzekała na zdrowie, nawet jak w wieku osiemdziesięciu lat będziesz szła do sklepu po bułki xD Abyś miała wspaniały dom, z hiper mega ogródkiem i basenem :D Wyczesanej bryki, żeby wszystkim spadły czapki z głów. Żeby każdej nocy śnił ci się Legolas le golas :D (musiałam :P ) Abyś była hiper bogata :) Żebyś zobaczyła koncert R5 na żywo :) Żebyś o mnie nie zapomniała :) Żebyś została z nami na bloggerze już na zawsze :P Życzę ci w związku z tym bardzo dużo weny, czasu i wytrwałości :* Mogę tak jeszcze pisać i pisać, ale na koniec coś ekstra : Życzę ci, abyś już zawsze pozostała tą ciepłą, szczerą i śmieszną Niewi, którą tak wszyscy kochamy
Och!!! No i oczywiście, super imprezy urodzinowej, pysznego tortu, i oby w święta poszło w cycki! :D
Ekhem... Coś dużo mi wyszło tego „żebyś” xD Nie dam rady tego zrobić tu i teraz, ale kiedy już się spotkamy to wyściskam cię za wszystkie czasy! Będę jak te natrętne ciotki w święta, które dwa lata cię nie widzą a potem człowiek musi się męczyć i słuchać jak to on szybko dorasta xD Co jest przecież prawdą, dopiero popylałaś w pampersie a tu proszę! Dorosła kobieta na studiach, z długą listą osiągnięć i rzeszą fanów
Nie wykrzeszę z siebie już nic więcej, łzy wzruszenia mi nie pozwalają :') Po prostu kochanie, HAPPY BIRTHDAY TO YOU
Wstyd się podpisać pod tymi beznadziejnymi życzeniami, ale jak mus to mus xD
Twoja Ann

~ ♥~ ♥~

No i w końcu nadeszła moja kolej :D
Kochana Niewi!
Znamy się tyyyyyle czasu, czyżby już nam rok mija??? TAK! Pragnę ci przypomnieć, że to już jest ROK! I wiesz co? Teraz nie wyobrażam sobie my life without you  Pamiętam jak napisałaś mi długą litanię przed sylwestrem i zastanawiałam się czy ci odpisać, zrobiłam to i nie żałuję, bo teraz mamy coś co poniektórzy mogą nam pozazdrościć :*  Jestem szczęśliwa, że tamtego dnia zaczęłyśmy współpracę, bo dzięki temu poznałyśmy się i mogę powiedzieć, że jesteś dla mnie ważna. Wspierasz mnie, a ja ciebie, dajesz mi kopa w tyłek, a ja ci się odwdzięczam. Cudna zależność, nie uważasz? :3
Dobra, a teraz do rzeczy, życzonka!
Życzę ci zdrowia, szczęścia, radości, miłości, prezentów, słodkości… (będę się bawić w takie wymienianie? Nope, tu trzeba czegoś więcej! xD)
Niech ci Legolas nago tańczy (musiałam, bez tego to nie ma życzeń :P), albo sąsiad, to wysportowane ciacho w stroju siatkarza… albo studencik z sąsiedniej ławki zerkający wymownie i chcący pouczyć się z Tobą i wyrobić nadgodziny… ALBO LEPIEJ! Niech od razu tańczą razem i 100% radości na twojej buźce ujrzę :D Aby Playboy był wierny w uczuciach i nadal cię tak obcałowywał i ściskał jak zawsze i, żeby wystarczyło pamięci na telefonie na te wasze zdjęcia :D Niech studia ci nie dają w kość i, żebyś dowiedziała się jak najwięcej, bo jak ktoś mi podpadnie to… chcę wiedzieć jak mogę schować ciało nie zostawiając żadnych śladów :D Abyś wszystko zdała celująco i ta chemia oraz fizyka cię tak nie męczyły (albo te wykłady xD). Oczywiście, żebyś nadal ze mną pisała i wymyślała te przezabawne sytuacje, które mnie tak rozśmieszają, że potem nie mogę wstać z podłogi haha ^^ Weny i cierpliwości do mnie xD Pysznych naleśników, na które czekam, aż mi zrobisz (ale to już jak wbijemy Ann na chatę :P). Byś byłą nadal odważna. Mnóstwo cudownych snów, wiadomo z kim w roli głównej :D  Żebyś zobaczyła R5 na żywo (ale tym razem ze mną :3) Abyśmy w końcu wbiły Ann na chatę (tylko bez zapowiedzi, zobaczymy jaką nosi w końcu piżamę i zobaczyły gdzie trzyma tego tygrysa xD). No i of kors byś się nie zmieniała i nadal ze mną była Jesteś dla mnie baaaardzo ważna i pragnę dla Ciebie tego, co najlepsze
Mam nadzieję, że moje życzenia mają sens i się uśmiałaś, a jak nie to pomyślałaś, że świr ze mnie (ta wersja też jest w porządku :D).
Kochana! Miłości, przyjaciół The best of the word oraz czasu dla siebie i na nasze odpały :D

Love, In


Jeszcze raz STO LAT I HAPPY BIRTHDAY dla Ciebie kochanie! 


niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 14

Rozdział oczywiście dedykujemy naszej kochanej Ann, a także Wiernej, Milce oraz Żelko Jadkowi.
A także Słodkiej Czekoladce, Patce Cher i Niepozornej Romantyczce, która mogłaby łaskawie skomentować :D
Zapraszamy też na najnowszego bloga Anabell http://my-life-will-be-my-fairytale.blogspot.com
i prosimy o dawanie rad Mei na jej blogu http://long-is-the-road-to-happiness.blogspot.com

Miłego czytania :3 Mamy nadzieję że się pośmiejecie i rosspłyniecie :D

*Narrator*

W tym tygodniu wyjątkowo obowiązywało hasło "Byle do czwartku" W pracy naszych bohaterów była kontrola wszelkich rur, ścian i innych rzeczy, więc zajęcia zostały odwołane. Dzięki temu Laura miała do 15 trochę czasu dla siebie. Zrelaksowała się, bez pośpiechu przygotowała obiad i obejrzała, aż dwa filmy, które sprawiły, że jej ciało się zrelaksowało, a umysł odpoczął od codziennej rutyny. A właśnie tego jej było potrzeba od kilkunastu dni.
Po odebraniu synka z przedszkola, zaprosiła do siebie Rikera na obiad. Po posiłku puściła bajkę Toby'emu na górze, a sama, wraz z blodynem, siedziała wygodnie na kanapie odpoczywając. Długo siedzieli w milczeniu oglądając jakiś program, dopóki brunetka w końcu nie odważyła się zadać nurtującego ją pytania:
-Riker... - zaczęła nieśmiało Laura.
-No... - odpowiedział głaszcząc ją po szyi.
-Powiedz mi co tam u twoich rodziców. Jak się miewają? - poprosiła.
-Z tego, co wiem, to dobrze. Mieszkają po drugiej stronie miasta w spokojnej okolicy. Dzięki temu nie mamy ciągłych kontroli czystości i zapełnionej lodówki - odpowiedział śmiejąc się - A czemu pytasz?
-Wiesz… dawno ich nie widziałam. A oni nie wiedzą, że wróciłam. Chętnie bym ich odwiedziła albo zaprosiła do siebie na kolację - odpowiedziała nieśmiało, bardzo tęskniła za ciepłem Marka i Stormie – Myślisz, że przyjechali by do mnie?
-Jestem o tym świecie przekonany, ale wiesz? Mam lepszy pomysł  - powiedział zadowolony.
Brunetka spojrzała na niego wyczekująco.
-My ich zaprosimy, a wtedy razem z Vanessą zrobicie im niespodziankę. Przedstawicie im także Toby'ego.
-To cudowny pomysł! - krzyknęła szczęśliwa Laura i rzuciła się na blondyna sprawiając, że ich pozycja z siedzącej zmieniła się na leżąca.
-No, bo ja w ogóle jestem cudowny i genialny - odpowiedział robiąc brewki.
-Jasne, wmawiaj sobie - odpowiedziała z ironią.
Riker obrócił się tak, że teraz on leżał na drobnej brunetce.
-Wątpisz w moje uzdolnienia?
-Ależ skąd. Chciałam się tylko z tobą podroczyć, ty mój nerwusie - odpowiedziała głaszcząc go po policzku. Blondyn zaczął zniżać się do twarzy brunetki, ale ta w ostatniej chwili odwróciła głowę.
-Chyba zasłużyłem na nagrodę - wymruczał jej do ucha.
-Toby...
-Toby ogląda na górze bajkę - przerwał jej mężczyzna.
-Jesteś za bardzo napalony, wiesz? - zaśmiała się.
-Nie moja wina, że tak na mnie działasz - wyszeptał i wpił jej się w usta. Jednak nie dane mu było ich długo kosztować, ponieważ nim jego dziewczyna zdążyła odwzajemnić pocałunek usłyszeli wołanie:
-Mamooo! Bajka się zepsuła!
Laura tak nagle się podniosła, że zrzuciła blondyna i poszła szybko na górę. A Riker tylko pokręcił z uśmiechem głową i powiedział sam do siebie:
-Ach te mamy, dla dziecka zrobią wszystko.
*****
Siostry Marano wraz z Tobym zadzwoniły do drzwi Lynchów równo o 18 tak, jak to było ustalone. Za pół godziny mieli przyjechać Stormie i Mark. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Otworzył im Rocky, który na widok dziewczyn uniósł wysoko brwi i poluzował krawat. Wyglądały olśniewająco, do tego uśmiechały się tak promienie, że rozjaśniłyby życie każdemu, kto by na nie spojrzał.
-Cześć Rocky - powiedziały razem i równocześnie pocałowały mężczyznę w policzek.
-Cześć - odpowiedział tonem marzyciela i wpuścił gości do środka. Malutki blondynek od razu poszedł się przywitać i zwiedzać dom. Reszta domowników na widok lekko nieprzytomnego bruneta zaśmiała się, ale kiedy Laura z Vanessą weszły, każdy patrzył na nie z zafascynowaniem. Nawet Ross podziwiał urodę obu pań. Już miał podejść przywitać się z młodszą brunetką, kiedy przeszkodził mu lecący praktycznie Riker. Przywitał się ze starszą całusem w policzek, a następnie chciał pocałować Laurę, ale ta musnęła tylko delikatnie jego usta. Chciał już coś powiedzieć, lecz usłyszał zduszony okrzyk swojej siostry i poczuł jak zostaje odpychany.
-Boże. Cudownie wyglądacie! Prawda chłopcy? A zresztą wy to się nie nadajecie. Gdzie to kupiłyście?  Same znalazłyście czy macie stylistykę? Mówiłam już, że cudownie wyglądacie? Aż szkoda, że nie chodzicie na galę. Wszystkim by kopary opadły. Patrzcie na Rocky'ego. Biedak się zawiesił. Co wy mu zrobiłyście? - wygłosiła swój monolog.
-My. Nic - odpowiedziały chórkiem i uśmiechnęły się.
-Taa, nic - odpowiedziała i pokręciła z niedowierzaniem głową.
Wtedy właśnie zadzwonił dzwonek do drzwi. Jednak nikt nie otrząsnął się ani nie poszedł otworzyć. Po trzecim odgłosie dobijania się do drzwi, Rydel się zlitowała nad przybyszami, a Laura wraz z Vanessą schowały w kuchni zgarniając przy okazji Toby'ego, który biegał po salonie.
-Mamo, tato - powiedziała zadowolona Rydel, kiedy zobaczyła rodziców - Cieszę się, że przyjechaliście.
-Nie mogłabym nie przyjechać skoro Riker nas tak bardzo namawiał. Powiedz, znalazł sobie jakąś dziewczynę?  - zapytała zdejmując płaszcz.
-Kochanie daj spokój. Miał ich już kilka, ale tobie żadna się nie podobała - zauważył Mark wieszając odzienie żony.
-Bo ja już mam dla niego idealną dziewczynę, ale sam musi ją sobie zdobyć. Będę akceptować jego wybór, ale moje marzenie pozostało niezmienne. Dalej chcę, aby...
-Aby siostry Marano zostały w pełni dołączone do twojej rodziny - powiedziała Vanessa wychodząc z kuchni.
-Jejku, Vanessa kochana, co ty tu robisz?  - zapytała szczęśliwa Stormie i przytuliła brunetkę. W tym samym czasie Laura podeszła od tyłu, przywitała się bezgłośnie z panem Lynchem, który rozpromienił się na jej widok i ułożyła palec na ustach prosząc go, by nie powiedział nic o jej obecności. Następnie przesunęła się bliżej i powiedziała:
-A ze mną to kto się przywita?
Zdziwiona Stormie odkleiła się od Vanessy i odwróciła. W pierwszej chwili jej nie poznała, jednak kiedy Laura się uśmiechnęła i dodała: 'Niespodzianka', wtedy przypomniała jej się ta dziewczynka, którą wspierała przed castingiem. I zrozumiała, że wydoroślała oraz wypiękniała.
-Laura - powiedziała wzruszona.
-Witaj Stormie - odpowiedziała rozkładając ramiona, w które zaraz wpadła kobieta.
-Tak dawno cie nie widziałam - powiedziała po dłuższej chwili odsuwając się od brunetki - Jesteś jeszcze piękniejsza - zauważyła.
-Kiedy wróciłaś?
-Prawie dwa miesiące temu, ale nie jestem sama - powiedziała uśmiechając się.
-Jak to nie jesteś sama?  - zapytała pełna obaw pani Lynch.
-Mark, Stormie chciałabym wam kogoś przedstawić - powiedziała uroczyście Laura podchodząc do ściany, za którą stał Toby – Kochanie, pozwól tu - powiedziała melodyjnym głosem.
Jednak nikt nie wychodził, a państwo Lynch czekali w napięciu.
-Wybaczcie jest trochę nieśmiały, kiedy dzieje się to oficjalnie - powiedziała podchodząc do wnęki i wyciągając rękę. Była ona na takiej wysokości, że Stormie przerażona pomyślała, że Laura ma narzeczonego lub męża i nici z jej marzeń. Ale wtedy jej oczom ukazał się mały blondynek nieśmiało idący z brunetką za rękę na środek salonu.
-Tjest Toby - powiedziała kucając przy małym - Mój syn - dodała przytulając go do siebie.
Panowała cisza, aż w końcu:
-Jejku jaki cudowny. Który z moich synów tak się postarał? Wykapany Lynch. Jejku, mam wnuczka, jest cudowny - wybuchła radością kobieta i podeszła do malca.
-Cześć Toby.
-Dzień dobry - opowiedział radośnie.
-Aww, jestem Stormie. Ale mów do mnie babciu.
Malec spojrzał zdziwiony na mamę, a ta podniosła się i powiedziała:
-Stormie, jeśli chodzi o ojca...
-Ach no właśnie. Riker, Rocky, Ross chodźcie tu do mnie - blondyni i brunet stanęli przed rodzicielką - Przyznać się, który stworzył tego aniołka razem z Laurą. To na pewno ty Rossy, zawsze łączyła was wyjątkowa więź.
-Eee... - zaczął Ross patrząc zakłopotany na Laurę.
-Stormie, tatą Toby’ego nie jest żaden z twoich synów... - powiedziała nieśmiało brunetka.
-Tata jest w podróży, prawda mamo? - wtrącił się malec.
-Tak kochanie, idź zobacz co jest tam w pokoju na końcu korytarza, hmm? Powinno ci się tam spodobać, tylko niczego nie ruszaj - powiedziała ciepło i delikatnie popchnęła synka w odpowiednim kierunku.
-Jak to nie jest? - zapytała smutna.
-No jakoś tak wyszło - odpowiedziała Laura uśmiechając się krzywo.
-Dajcie mi chwilę - powiedziała kobieta i poszła do kuchni. Wróciła z niej ze ścierką, którą zaczęła okładać swoich trzech synów po głowach.
-Co z was za mężczyźni, jak mogliście dopuścić do tego, że ten aniołek nie ma naszych genów? - mówiła głośno, dalej używając ścierki. Nagle do domu wpadł zdyszany Ellington.
-Przepraszam za spóźnienie. Coś mnie ominęło?
Stormie spojrzała na Laurę z nadzieją, ale ta tylko zaprzeczyła głową. W rezultacie brunet został zaciągnięty do braci Lynchów i również obdarzony ciosami zadanymi szmatką.
-Ała! Za co? - krzyczał oburzony brunet.
-Za to, że Laura ma pięknego synka, a jego ojcem nie jest żaden z was - odpowiedziała zadowolona Stormie kończąc swoje wymierzenie kary na prośbę męża, który podszedł do niej i zabrał jej narzędzie. Po czym sam dał każdemu raz po głowie mówiąc:
-Mama ma rację.
-A Ryland? Czemu on nie dostał?
-Bo obstawiam, że w tamtym czasie żył on w pełnej nieświadomości, jeżeli chodzi o te tematy - odpowiedziała Rikerowi mama.
Ryland nagle parsknął cicho śmiechem.
-Co ma znaczyć twoja reakcja?! - Stormie natychmiast odwróciła się do najmłodszego, a jej wyraz twarzy nie wyglądał potulnie.
-Nic - odparł unosząc ręce w geście obrony.
Kobieta zmrużyła groźnie oczy.
-To może komuś herbaty? - spytała Vanessa, by odwrócić uwagę od tego tematu.
-Jakaś ty kochana, z przyjemnością się napiję - odpowiedziała mama chłopaków.
-Czerwonej z mlekiem?
-Poproszę, jesteś przecudowna - wyszczerzyła się zadowolona i, gdy Van powędrowała do kuchni, Stormie spojrzała na chłopców, pokazała na nią i wskazała na palec serdeczny u lewej ręki dając im jednoznacznie do zrozumienia, by pomyśleli, żeby któryś wziął z nią ślub. Ile ona by dała za taką synową!
Laura widząc to zaśmiała się pod nosem i wraz ze wszystkimi skierowała się do jadalni, gdzie wieczór miał się rozpocząć.
*****
-Proszę bardzo - mówiły dziewczyny stawiając talerze z kolacja przed wszystkimi. Był to makaron ze szpinakiem i serem feta. Kiedyś znienawidzone danie, ale odkąd Stormie idealnie dobierała przyprawy, wszyscy je pokochali.
-Dziękuję Ci bardzo - odpowiedział Riker, kiedy Laura postawiła mu danie przed nosem. Uśmiechał się przy tym promiennie i odprowadził brunetkę wzrokiem, która również odpowiedziała uśmiechem. Nie zauważył przy tym wymiany znaczących spojrzeń między swoimi rodzicami. Gdy już każdy miał swój talerz, rozpoczęła się konsumpcja. Wszystko szło całkiem sprawnie dopóki, długość makaronu nie dała o sobie znać i cała zawartość widelca Toby'ego spadła mu na stół oraz spodnie, brudząc przy tym buźkę oraz koszule malca.
-Przepraszam – powiedział chłopczyk patrząc smutnymi oczkami po wszystkich.
-Och nic się nie stało kruszynko. To nic takiego zaraz cię przebierzemy.
Laura masz dla niego jakieś zapasowe ubranka? - zapytała Stormie.
Brunetka jednak nie reagowała.
-Laura? - powtórzyła.
Dopiero wtedy brunetka się otrząsnęła i z rumieńcem na twarzy spojrzała na starsza blondynkę.
-Tak?
-Pytałam się czy masz jakieś zapasowe ubranka dla Toby'ego.
-Tak mam, oczywiście - powiedziała poprawiając swoją pozycję na krześle tak samo jak siedzący obok niej Riker, co znów nie umknęło uwadze rodzicom najstarszego blondyna.
-Bo nasz aniołek miał małe problemy...
-O cholera - przerwał jej Rocky.
Wszyscy popatrzyli na bruneta, który miał szpinak na całej koszulce i upaćkaną całą twarz.
-Jak ty jesz, ofermo - powiedziała załamana Stormie, co wywołało cichy chichot w jadalni - Już Toby lepiej posługuje się widelcem od ciebie. Chodź maluszku babcia cię przebierze i zapierze ubranka, żeby znikły plamy - po czym wyszła, jednak nie minęła minuta, gdy wróciła, wzięła Rocky'ego za rękę i dodała - Chodź moja niezdaro ciebie też przebierzemy w jakieś śliczne ciuszki.
Na te słowa brunet pobiegł do pokoju zostawiając po sobie tylko garstkę kurzu i wrócił po 30 sekundach ubrany w zieloną koszule oraz całkowicie czystą buzią.
-Mój mały mężczyzna umie już sam się oporządzić - powiedziała dumna Stormie i uszczypnęła syna w policzek.
Będąc w łazience dalej słyszała głośny śmiech wszystkich zebranych i widziała przed sobą zażenowana minę biedaka, w którego był on wymierzony.
****
Gdy wróciła, Rocky dalej siedział naburmuszony, a każdy kto na niego spojrzał parskał śmiechem.
Dopiero przyniesienie ciasta spowodowało, że przestał się tak bardzo dąsać. Jednak dalej nie szczędził uszczypliwości przy pierwszej lepszej okazji:
-Tak się cieszę, że tu jesteście - Stormie po raz kolejny wypowiedziała to zdanie z szerokim uśmiechem.
-Myślę, że już załapały, mamo - powiedział z przekąsem Rocky za co dostał od mamy kopniaka w kostkę pod stołem.
-Auu...
-Będę to mówiła tyle ile chcę synku - odpowiedziała znacząco mama.
-Też się cieszymy - oznajmiła Laura.
-Nawet bardzo - dodał Riker i uśmiechnął się do niej szeroko. Jeszcze nie poinformował rodziców o ich związku.
-Smakowało? - spytała Rydel z uśmiechem.
-Oczywiście - odpowiedział Mark i dał całusa w policzek córce.
-To może przeniesiemy się do salonu? - zaproponował Ross czując jak jego nogi drętwieją pod stołem.
-Dobry pomysł - kiwnął Ryland, wszyscy wstali i przeszli do dużego pokoju.
-Mamo, tato, mogę was prosić? - Riker cicho zaczepił rodziców, którzy z uśmiechem na niego spojrzeli.
-Tak?
-Chciałbym wam coś powiedzieć... - zaczął i spojrzał na Laurę tulącą do siebie Toby'ego - Wiecie...
-Wiemy, to widać - odpowiedział Mark klepiąc syna po ramieniu. Blondyna zaskoczyła ta reakcja.
-Naprawdę?
-Tak, od dawna?
-Od jakiegoś czasu. Krótko bardzo.
-Cieszę się - powiedział ojciec, a Riker spojrzał na mamę, króra tylko się uśmiechnęła.
-To dobrze - odpowiedział Rik i we trójkę wrócili do reszty.
* * * * *
Dochodziła dwudziesta godzina, a wszyscy bawili się jak nigdy. Rozmawiali, śmiali się, a także wspominali. W końcu nadszedł też czas na grę - kalambury. Towarzystwo podzieliło się na drużyny, które ze sobą rywalizowały. Rywalizacja była zacięta w szczególności, że dużo haseł nie było wcale takich łatwych jak się każdemu wydawało.
Wszystkim dorosłym czas szybko i przyjemnie mijał oprócz jednemu, najmłodszemu. Toby trochę znudzony siedział na kanapie i poraz setny przeglądał tą samą książeczkę, aż w końcu uniósł oczy ku górze wzdychając cicho. Nie miał z kim się bawić, więc postanowił trochę pozwiedzać. Niezauważalnie zszedł z kanapy i minął wszystkich, by po chwili wspiąć się po schodach na pierwsze piętro. Małymi kroczkami przemierzał korytarz zastanawiając się co kryje niezliczona liczba drzwi. Chłopczyk obejrzał się za siebie, sprawdzając czy nikt go nie przyłapie,  i podszedł do pierwszych drzwi. Ostrożnie nacisnął klamkę i lekko uchylił drzwi.
-A co ty tu robisz?
Toby aż podskoczył słysząc za sobą męski głos.
-Nic - odpowiedział powoli odwracając się do stojącej za nim osoby.
-Przyszedłeś na przeszpiegi?
Blondynek nie odezwał się ani słowem wystraszony.
Ross uśmiechnął się lekko.
-Nie bój się, nie chciałem cię przestraszyć - zapewnił go, ale widząc, że dziecko niespecjalnie mu wierzy, dodał - Chciałeś zobaczyć co się tu znajduje? - spytał skinieniem głowy pokazując na drzwi.
Toby kiwnął głową, a Lynch ukucnął przed nim.
-Widziałem jak tutaj szedłeś i zastanawiałem się czy pozwolisz mi dołączyć do twoich poszukiwań - spojrzał na malucha - To jak? Mogę z tobą poszpiegować?
Chłopczyk przez chwilę patrzył na niego uważnie, ale po sekundzie uśmiechnął się do niego.
-Tak.
-Świetnie - Ross odwzajemnił jego gest i rozpoczęli swoje poszukiwania.
Kolejno wchodzili do pokoi i patrzyli co się w nich znajdowało. Lynch opowiadał przy tym czyj jest ten pokój i dodawał jakieś zabawne rzeczy, które szczerze rozśmieszały malca.
-A to? - spytał chłopczyk wchodząc do ostatniego pomieszczenia.
-To mój pokój.
Toby popatrzył na mężczyznę i uśmiechnął się lekko. Po czym rozejrzał się wokoło z zachwytem.
-Jacieee... Ile zabawek! - wykrzyczał, gdy zobaczył parę gitar.
-To nie zabawki a instrumenty. Gram na nich, wiesz?
-Tak?
-Tak, pokazać ci? - spytał, chwycił gitarę akustyczną i zagrał parę akordów.
Oczy chłopczyka zaświeciły się z zachwytu.
-Ale super!
-Chcesz spróbować?
-Mogę?
Blondyn uśmiechnął się szeroko.
-Jasne, chodź - powiedział, a Toby usiadł obok niego na łóżku. Mężczyzna położył mu na kolanach gitarę, a sam ukucnął przed nim trzymając palce na strunach -Zagramy - postanowił, a chłopczyk przesunął dłonią po strunach - Dobrze.
Blondynek chwilę brzdąkał, gdy Ross pilnował, by z instrumentu wydobywały się jak najczystsze dźwięki. Toby grał przez jakiś czas, ale po chwili przestał marszcząc brwi.
-Nie wychodzi mi.
-Jest świetnie.
-Jest za duża... - powiedział smutny.
Zmartwiony mężczyzna odłożył gitarę na bok i spojrzał na dziecko z uśmiechem.
-A klocki Lego lubisz? - spytał, a chłopczyk uniósł wzrok na niego, by po chwili kiwnąć głową z zadowoleniem - To na co czekamy?
* * * * *
-Mission Imposible?!
Ell pokiwał przecząco głową.
-Nauka spadania?
-Austin&Ally Videos&Villains?!
Wszyscy momentalnie spojrzeli na Rocky'ego jak na głupka.
-No co? Jestem fanem tego serialu i wcale się tego nie wstydzę!
Rydel pokiwała głową z niedowierzaniem.
-Ell, postaraj się bardziej - poprosiła wyczerpana.
-No, ale to jest oczywiste!
-Czas STOP! - krzyknął Riker patrząc na klepsydrę.
-Co to było? - spytał Mark.
-Shrek - Ratliff odpowiedział jakby to było oczywiste.
Wszyscy otworzyli szeroko buzie.
-Serio? To coś ty pokazywał? Ten lot w dół? - spytał Ryland.
-No to oczywiste! Była tam taka scena, że Pinokio wkrada się do więzienia niczym Tom Cruise z Mission Imposible - odpowiedział, a wszyscy walnęli się w czoło.
-Dobra... Ross, teraz twoja kolej - powiedział Rik, ale spotkał się z ciszą.
Każdy rozejrzał się wokół siebie.
-Gdzie on się podział? - spytała Vanessa.
-A gdzie jest Toby? - Laura zauważyła nieobecność swojego dziecka.
I w tym samym momencie usłyszeli głośny śmiech dobiegający z pierwszego piętra. Momentalnie każdy uśmiechnął się delikatnie wiedząc czyje to głosy.
-Chyba lepiej się bawią od nas - zauważył zadowolony Rocky.
-Może macie ochotę na coś słodkiego i herbatę? - zaproponowała Rydel spotykając się z aprobatą.
-Z przyjemnością, ale najpierw pójdę po Toby'ego - powiedziała Lau i powędrowała po schodach na górę.
Kobieta szła korytarzem kierując się słyszanymi wybuchami śmiechu. Podeszła pod drzwi pokoju Rossa i spojrzała do środka przez niewielką szparę.
-Nieee, ten klocek tam - zarządził maluch.
-A nie lepiej tutaj?
-Nie, to będzie ściana.
-Kolejna? Ty chcesz zamknąć swoich ludzików w czterech ścianach?
-Tak! Nie wydostaną się! Huehuehuehue! - zaśmiał się chytrze czym rozbawił mężczyznę.
-Ty mały chytrusie! - blondyn zaczął łaskotać chłopca, który zaczął niewyobrażalnie głośno się śmiać.
Laura widząc to, uśmiechnęła się lekko. Cieszyło ją to, że jej przyjaciel dobrze dogaduje się z jej synem. Jak nie z nią to chociaż z Toby'm.
-Tutaj jesteś - brunetka weszła do pokoju, a chłopcy od razu na nią spojrzeli zastygając w bezruchu.
-Hej mamo.
-Hej - odpowiedziała z uśmiechem - Kochanie, zaraz będzie ciasto. Masz ochotę?
-Taaak! - krzyknął uradowany i wstał z podłogi podbiegając do mamy, ale zanim wyszedł z pokoju, odwrócił się do podnoszącego się wujka - Tylko nie niszcz domku.
Lynch się uśmiechnął.
-No co ty, odłożę go na bok i poczekam na ciebie byśmy go kiedyś dokończyli.
-Dobrze - odpowiedział zadowolony i pobiegł na dół.
-Tylko ostrożnie na schodach! - krzyknęła za nim Laura i po chwili spojrzała na swoje przyjaciela, który wzrokiem odprowadzał malca, a na jego ustach nadal widniał uśmiech - Dziękuję, że się z nim pobawiłeś - powiedziała, a blondyn spojrzał na nią. Patrzył na nią chwilę, ale błyskawicznie spuścił z niej wzrok. Tak samo szybko jego wyraz twarzy zmienił się z radosnego w pochmurny.
-Nie ma sprawy - powiedział nie patrząc na kobietę. Po prostu zaczął wkładać niewykorzystane do budowli klocki Lego do pudełka.
Laura kiwnęła głową i bez słowa opuściła pokój kierując się w stronę schodów. Lecz zanim zeszła na dół, stanęła i wzięła głęboki wdech. Nie cierpiała tego jak wyglądała ich relacja. Wręcz nienawidziła jego chłodnego wzroku. Uwielbiała moment, gdy uśmiech posłany właśnie jej rozjaśniał jego twarz. I lubiła ich ciepłe poczucie humoru. Ich własne. I właśnie dlatego to tak bardzo bolało. Bo pomimo jego okropnego zachowania w stosunku do niej, nie potrafiła go nienawidzić, ponieważ pozytywne wspomnienia znaczyły dla niej o wiele więcej.
Po chwili Laura otrząsnęła się, uśmiechnęła i zeszła na dół. Nie zauważyła, że blondyn ją obserwował. Wiedział, że to nie musi tak wyglądać tylko nie rozumiał, że do naprawy tej relacji potrzeba zaangażowania dwóch osób, a u niego na razie go nie wykryto. Kiedy brunetka znalazła się na dole, odczekał chwilę i również wrócił do towarzystwa.
-Dobra teraz twoja kolej, Laura - powiedziała Rydel podtykając pod nos woreczek z hasłami.
Brunetka z uśmiechem wyciągnęła karteczkę jednak ten zniknął z jej twarzy, gdy przeczytała zawartość.
-Ale to jest strasznie trudne do pokazania. Nie mogę wymienić?
-Absolutnie, takie są zasady.
-Ehhh… No dobra.
Stanęła na środku udając, że gra na perkusji.
-Szansa na sukces!
Przeczenie głową.
Odchodzi kawałek podbiega i udaje, że gwiżdże na palcach.
-101 dalmatyńczyków!
Bierze misia, pokazuje na niego i przytula.
-Mój brat niedźwiedź!
Patrzy z politowaniem.
-Zakochana złośnica!
Facepalm.
-Podryw na głupka!
Zaczyna pokazywać na siebie i Rossa.
-Głupi i głupszy!
Kręci głową i zachłanniej pokazuje na siebie i blondyna.
-Dawno dawno temu!
-Przyjaźń!
-Chyba Nieprzyjaciele.
-Zdrada?
-Oszustwo!
-Utajnienie prawdy?
Laura już nie pokazywała patrzyła tylko jak grupka osób zaczęła się przekrzykiwać.
-Żal!
-Złość!
-Niedomówienie?
-Gniew?
-Wrogowie!
-Kłótnia!
-Brak porozumienia!
-Zero szans!
W tym momencie milczący do tej pory Ross podniósł się i krzyknął:
-Dosyć! Serio? Tak sie wam kojarzymy?
Laura natomiast wypuściła kartkę z rąk na której widniał napis "Austin&Ally" i drżącym głosem powiedziała:
-Przepraszam was na chwilę - i czym prędzej poszła do łazienki zamykając się i próbując za wszelką cenę nie wybuchnąć płaczem.
Zaczęła mamrotać sama do siebie.
-To nic. To nic. Wszystko jest w porządku. Jest pięknie, cudnie. Oni tylko żartowali. Oddychaj dziewczyno. Odsunęła się od drzwi, kiedy ktoś w nie załomotał.
-Laura jesteś tam? - głos Rikera dotarł do uszu brunetki - Laura! - złapał za klamkę i zaczął szarpać.
-Wszystko w porządku - krzyknęła pewnie, a przynajmniej się starała - Idź już - chciała znów do siebie mamrotać.
-Mogę wejść?
-Powiedziałam "Idź już". Dwa proste słowa. Nic mi nie jest do cholery.
Usłyszała oddalające się kroki. Oparła się o umywalkę oddychając ciężko.
-Jesteś silna, Marano, tylko nie becz. Pójdziesz do domu i dasz upust emocjom, ale teraz bądź silna - popatrzyła na swoje odbicie w lustrze - Tak jak kiedyś uśmiech na twarzy i gadka "Musze już iść, jutro mam dużo rzeczy do załatwienia" zgarniasz Toby'ego i sajonara. Jesteś silna tak?
Pojawiały się łzy w oczach, a głosik w głowie szeptał:
"Jesteś beznadziejna. Oszukujesz sama siebie"
*****
-Co to w ogóle miało być? - pytała zszokowana Stormie
-Nic.
-Jak to nic?  Używaliście takich skojarzeń jakby Laura z Rossem byli śmiertelnymi wrogami, a przecież są najlepszymi przyjaciółmi. Prawda?
Wszyscy skierowali wzrok na Rossa.
-Prawda? - kobieta podeszła do syna, ale w tym momencie wrócił Riker.
-Nie chciała mnie wpuścić. Twierdzi, że wszytko dobrze.
Ross tylko prychnął lekceważąco. Każdy wiedział, że brunetka kłamie, a jego starszy brat jej uwierzył. I oni niby są razem. Co za dziecinada.
-Może ja spróbuję - zaoferowała się Vanessa.
-Dobrze wiesz Van, że ona chce teraz pobyć sama. Od dawna tak ma. To się raczej nie zmieniło - powiedział Ross.
-Nagle się znawca zrobiłeś? - zapytał Ell.
-Jestem jedną z osób, które bardzo dobrze znają Laurę sprzed... 4 lat - odpowiedział blondyn.
-Chyba chciałeś powiedzieć sprzed wyjazdu, dziecka i naszego związku - odparł Riker.
Panowie zaczęli się mierzyć wzrokiem, jednak przestali, kiedy usłyszeli wołanie.
-Toby, chodź zbieramy się!
Wszyscy czym prędzej zebrali się w holu, gdzie brunetka właśnie zakładała płaszczyk i czekała z kurtką na syna.
-Już idziesz? - zapytała Stormie.
-Tak, mam dużo do zrobienia jutro. A Toby powinien już iść spać.
-Ale mi się wcale nie chce spać - powiedział malec i ziewnął.
-Właśnie widzę - odpwiedziała Laura zapinając jego odzienie.
-Odwiozę was - oznajmił Riker sięgając po kurtkę.
Laura wstrzymała oddech, nie chciała jechać z blondynem, ale wiedziała, że wracanie o tak później porze nie jest bezpieczne.
-Nie. Ja ciebie odwiozę - powiedział Mark zabierając kluczyki z rąk syna.
-Dziękuję bardzo - powiedziała brunetka uśmiechając się ciepło do seniora - Dobranoc wszystkim - dodała na odchodne biorąc Toby'ego na ręce. Malec nic nie powiedział, ponieważ prawie natychmiast zasnął w ramionach mamy.
-Poczekajcie, zabiorę się z wami - krzyknęła jakby obudzona z transu Vanessa, pożegnała się i wyszła.
-Ja też już będę lecieć - powiedział Ell - Cieszę się, że mogłem cie znów zobaczyć Stormie - przytulił mocno kobietę.
-Odprowadzimy cię z Rydel i Rocky'm - powiedział Ryland i również wyszli.
Stormie zamknęła drzwi i odwróciła się do dwóch pozostałych w domu osób.
-Chyba musimy porozmawiać - stwierdziła i skierowała się do kuchni.

~ ♥~ ♥~
Aloha!
Wczoraj Mikołaj podarował mi wenę (i mi się okropnie nudziło) więc zmotywowałam się i skończyłam rozdział z pomocą In, która jak zwykle narzeka na moją "umiejętność" unikania przecinków ;)
Jak się podoba? Przyznam się szczerze, że jak czytałam sceny ze Stormie, to lałam ze śmiechu (kurde jednak faktycznie czasami potrafię pisać :D)
Do świąt coraz bliżej więc Last Christmas Wham leciało parę razy i Laury wersja i podoba mi się też Snowflakes Olivi Holt.
Ross obciął włosy FUCK YEAH *.*
Chociaż sekswonie wygląda zawsze, to te krótsze mi się bardziej podobają, bo już taki trochę za bardzo zarośnięty był :D
Się rozpisałam ;O Czekamy na opinie ;D
~Niewi

Hola!
Zaskoczeni rozdziałem? Jakoś szybko się pojawił. Można powiedzieć, że dopadł nas świąteczny humor albo jest to spowodowane faktem, że kiedyś napisałyśmy sporą część tego rozdziału ;) Mam nadzieję, że się wam podoba :3
Jak tam się czujecie? Święta tuż tuż, a ja się doczekać nie mogę *.*
Dlatego wstawiamy świąteczną piosenkę ;)
~In