środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 5

*Narrator*
Ellington właśnie szedł na umówione spotkanie, gdy rodzeństwo Lynch już na niego czekało.
-No gdzie on się podziewa? - spytał Ryland patrząc na zegarek - Zwykle się nie spóźnia.
-Może coś mu wypadło? - Ross myślał na głos.
-Może, ale to i tak bez znaczenia. Jesteśmy umówieni w jednej z tych szkół na umówioną godzinę i musimy być tam na czas - powiedziała Rydel uświadamiając resztę, że spóźnienie się na spotkanie byłoby niepoważne.
-Masz rajcę... - oznajmił Riker, gdy chwilę się zastanowił.
-Hej! Jestem! - krzyknął nagle Ell podbiegając do przyjaciół z oddali.
-Gdzieś ty się podziewał? - spytał go natychmiast Rocky, gdy brunet do nich dotarł.
-Wybaczcie, zaspałem - skłamał. Nie chciał im się tłumaczyć z tego, że spotkał się z Laurą. Za długo by tłumaczyć.
-Dobra, idziemy - powiedziała Rydel i wszyscy jak jeden mąż ruszyli w stronę liceum, w którym byli umówieni na spotkanie z dyrektorką. 

W tym samym czasie Laura właśnie zaczynała lekcję gry na pianinie, na którą uczęszczało dwanaście osób. Jak to w każdych amerykańskich liceach klasy nie są duże, a uczniowie wybierają zajęcia, które ich najbardziej interesują. W tak dużej artystycznej szkole uczniowie mają w czym wybierać. Taniec, śpiew, historia tańca, poezja, ruch sceniczny, reżyserka, animacje, pantomima, fotografia, gra na pianinie, gitarze, keyboardzie, perkusji, skrzypcach i saksofonie. Duży wybór, jednak nie braknie też podstawowych lekcji jak matematyka, wf, angielski, dodatkowy język i nauki przyrodnicze. Można powiedzieć, że to liceum jest spełnieniem marzeń każdego nastolatka, w którym drzemie artystyczny duch. Nie bez powodu Laura chodziła tutaj do szkoły. Marzyła o tym, aby uczęszczać do tego liceum, dlatego bardzo się ucieszyła jak okazało się, że może tu pracować.
-Z tego względu, że jesteście w piątej klasie (W USA liceum trwa przez 6lat)  zakładam, że umiecie czytać nuty i bez problemu zamieniać ją w melodię graną na pianinie - zaczęła Laura patrząc na swoich uczniów siedzących przy osobnym pianinach. Szkoła jest dobrze wyposażona, jak to przyszło na prywatny ośrodek edukacji - Także mam dla was ten utwór - podała każdemu nuty - Chcę zobaczyć na jakim jesteście poziomie i na czym stoimy. To... Kto chciałby zacząć pierwszy? - spytała wszystkich, którzy patrzyli na otrzymaną melodię z zainteresowaniem. W tym samym momencie do sali weszła jakaś kobieta.
-Laura? - spytała, a brunetka spojrzała się na nią z zainteresowaniem - Mogę cię na chwilę prosić?
Marano kiwnęła głową i spojrzała na uczniów.
-Poćwiczcie melodię w ciszy. Jak wrócę będę chciała usłyszeć każdego z osobna - powiedziała i wyszła z klasy - O co chodzi? - spytała stojącą przed nią kobietę.
-Witaj Laura, jestem Jessica. Pracuję jako sekretarka szkolna - powiedziała i podała brunetce dłoń, którą Marano od razu uścisnęła.
-Miło cię poznać.
-Przyszłam tutaj, ponieważ dyrektorka prosi, abyś przyszła teraz do niej do gabinetu. Ma do ciebie jakąś sprawę - powiedziała, a brunetka kiwnęła głową i od razu skierowała się we wskazane miejsce. Szybkim krokiem przekroczyła szkole korytarze i dotarła do gabinetu jej szefowej. Zapukała w drzwi i weszła do środka - Dzień dobry, prosiła pani, abym przyszła.
-Tak, Laura. Chciałabym cię prosić o przysługę. Wraz z tym rokiem szkolnym dużo starszych nauczycieli przeszło na emeryturę, dlatego musiałam zatrudnić prawie całą nową kadrę. Młodych ludzi jak ty. Mamy jeszcze parę wolnych miejsc, dlatego tak bardzo jestem zalatana przesłuchując coraz to nowych kandydatów - kobieta westchnęła i machnęła ręką - Mniejsza z tym, dojdę do sedna. Chciałabym cię prosić, abyś kogoś wprowadziła w mury naszej szkoły. Mam nadzieję, że mogę cię o to prosić - powiedziała kobieta, a Laura kiwnęła głową.
-Oczywiście - powiedziała, a starsza kobieta uśmiechnęła się szeroko.
-To cudownie! - ucieszyła się szczerze i ktoś zapukał do drzwi - O wilku mowa! Proszę! - powiedziała, a drzwi się otworzyły. Laura odwróciła się w ich stronę i otworzyła lekko usta ze zdziwienia na widok stojących przed nią osób.

Gdy Rydel usłyszała magicznene słowo "Proszę!", od razu nacisnęła klamkę i wraz z rodzeństwem weszła do gabinetu dyrektorki. Jednak to, co tam zobaczyli trochę ich zdziwiło. Kompletnie nie spodziewali się tego, co tam ujrzeli. Zobaczyli siedzącą starszą kobietę w fotelu przy biurku. Oprócz niej nikogo nie było, ale jednak wystrój gabinetu ich niemiło zaskoczył.
-Witajcie, państwo...?
-Lynch - podpowiedział Riker, a kobieta kiwnęła głową.
-Zapraszam was - powiedziała ochrypniętym głosem.
Każdy z rodzeństwa oraz Ell wszedł ostrożnie do gabinetu nie chcąc niczego dotykać bojąc się, aby przypadkiem nie dostać grzybicy od obrzydliwie brudnych mebli.
-Proszę usiądźcie.
-Nie! - powiedzieli wszyscy równocześnie.
-To znaczy... - Rydel chciała uratować sytuację uśmiechem - Wolimy postać – zapewniła starszą kobietę, która wyglądała jakby sama była w procesie rozkładu. I tutaj nikt nie przesadza z osądem. Jej skóra była z lekka zielonkawa, a zarazem przeźroczysta, oczy czerwone i załzawione, a paznokcie były żółte i poobgryzane. Wyglądała na kobietę, która od lat bierze silne leki. I to nie takie jakie przypisuje lekarz.
-No dobrze... To w jakiej sprawie byliśmy umówieni? Ach tak! W sprawie pracy! To co? Chcielibyście pracować w tej, jakże pięknej, placówce? - spytała, a rodzeństwo Lynch wraz z Ellem tylko uśmiechnęli się niemrawo.

Do sali wszedł mężczyzna wraz z sekretarką, która przed chwilą wyciągnęła Marano z lekcji. Brunetka była lekko zaskoczona widokiem wysokiego bruneta. W tym samym czasie dyrektorka wstała ze swojego fotela i pewnym krokiem podeszła do mężczyzny.
-Witaj Drew, bardzo się cieszę, że zaczniesz pracować w naszej szkole - powiedziała i uścisnęli swoje dłonie.
-Ja również - oznajmił z lekkim uśmiechem, co kobieta od razu odwzajemniła.
-Pragnę, abyś poznał Laurę - dyrektorka wskazała dłonią na brunetkę - Oprowadzi cię po szkole oraz wprowadzi w nasz system pracy i oceniania uczniów. Gdybyś miał jakiekolwiek pytania, od razu kieruj się do tej pomocnej młodej kobiety.
Mężczyzna kiwnął głową ze zrozumieniem.
-Dobrze - powiedział spoglądając na brunetkę.
-Laura Marano - przywitała się podając mu dłoń. Brunet podszedł do niej bliżej o krok i uścisnął jej rękę.
-Drew Seeley. Miło mi ciebie poznać.
-Mnie ciebie również - oznajmiła, a brunet lekko się do niej uśmiechnął.
-No dobrze moi mili... Bardzo się cieszę, że mam was na swoim pokładzie - powiedziała radośnie - I mam nadzieję, że dogadacie się bez żadnych problemów.
Oboje młodzi dorośli kiwnęli lekko głowami.
-No to miłego dnia życzę - dyrektorka powiedziała z uśmiechem dając im do zrozumienia, że temat jest skończony i, że mogą opuścić jej gabinet.
-Miłego dnia - odpowiedzieli równocześnie i po kolei wyszli z pomieszczenia.
Laura stanęła i poczekała, aż Drew zamknie za sobą drzwi od pokoju dyrektorki.
-Pomóc ci w czymś? - spytała, a brunet od razu spojrzał na swój grafik.
-Powiesz mi gdzie jest sala 18? - spytał, a kobieta kiwnęła głową i pokazała mu, aby poszedł za nią. Szli korytarzem w milczeniu - Długo tu pracujesz? - spytał nagle, a Marano kiwnęła przecząco głową.
-Zaczęłam w tym tygodniu.
-I już wiesz gdzie, co i jak? - spytał zdumiony.
-Jestem absolwentką tego liceum - wytłumaczyła, a mężczyzna kiwnął głową ze zrozumieniem. Weszli po schodach na pierwsze piętro.
-Czego będziesz uczył?
-Tańca towarzyskiego oraz nowoczesnego, ale mam nadzieję, że uda mi się uczyć tutaj choreografii - wyznał, a Laura spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
-Imponujące.
-A ty czego uczysz?
-Śpiewu i gry na pianinie.
-Ambitnie.
-Może... - powiedziała i zatrzymała się pod szukaną salą - To tutaj. Gdybyś mnie potrzebował najczęściej możesz mnie znaleźć w sali 30, dwa piętra wyżej - wyznała, a Drew kiwnął głową.
-Dobrze.
-Po tej lekcji przyjdę tutaj i oprowadzę cię po szkole, bo wtedy jest przerwa na lunch. Może być? - spytała.
-Jak najbardziej.
-Dobrze, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia - powiedział i uśmiechnął się do niej. Brunetka odwzajemniła gest i szybkim krokiem skierowała się w stronę sali, gdzie czekali na nią jej uczniowie.

-Świerze powietrze! - krzyknął Riker wybiegając z budynku, w którym jeszcze przed chwilą gromadka przyjaciół widziała szansę na znalezienie pracy.
-Nigdy w życiu tam nie wrócę - dodał z przerażeniem w głosie Ross.
-Jeszcze chwila i bym tam zwymiotowała - dodała Rydel.
-Ze strachu czy obrzydzenia?? - dopytywał Ryland.
-Nie wiem. Jedno gorsze od drugiego. Widzieliście jak się na Rocky'ego gapiła? Jakby miała ochotę go schrupać - zauważyła blondynka i na samo wspomnienie, aż się wzdrygnęła.
-O FUJ!!! - krzyknęli wszyscy jednocześnie. 
-A tak właściwie to gdzie on jest? - zapytał się milczący jak dotąd Ell. Wszyscy rozejrzeli się dookoła.
Jak na zawołanie poszukiwany wybiegł ze ''szkoły'' wrzeszcząc wniebogłosy:
-Aaaaaaaaaaaa!!!!! Oślepłem, oślepłem! Czy kiedykolwiek zagram na skrzypcach?!
W normalnych okolicznościach jego towarzysze zapewne oddaliliby się udając, że go nie znają, za co by oberwali od Rydel. Lecz po tym, co się wydarzyło, podbiegli do biedaka ze strachem wymalowanym na twarzach.
-Rocky! Rocky!
-Małpiszonie nie myty!
Przekrzykiwali się jedno przez drugie.
Ten natomiast przytulił się do piersi siostry i zaczął mamrotać jakieś niezrozumiale słowa. Dopiero po porządnym plaskaczu od Rydel, oprzytomniał.
-Ona, ona.....
-No co? - pytali równocześnie.
-Wiecie co ona mi powiedziała?
-Noo???
-Ale naprawdę chcecie wiedzieć?
-A ty naprawdę chcesz oberwać drugi raz? - Rydel zagroziła bratu i znacząco uniosła jedną brew.
-Powiedziała mi...
Reszta patrzyła na bruneta z wyczekiwaniem. Rocky wziął głęboki wdech i zaczął wszystko mówić w niewiarygodnie szybkim tempie.
-Powiedziała mi, że jestem absolutny seksiak i, że gdyby nie jej wiek zaraz by się na mnie rzuciła. A tak może tylko to... - powiedział i chwycił Ellingtona i zaczął prezentować na nim dalszy bieg wydarzeń - Zapała mnie, przyciągnęła do siebie i jedna ręką przejechała po nodze, a drugą po brzuchu i zaczęła szeptać mi do ucha jakieś słowa. Aaaaa chcę umrzeć! - zawył zrozpaczony. 
Wszyscy na te słowa odsunęli się od niego z prędkością światła, a w szczególności zdziwiony Ratliff, który kompletnie nie spodziewał się, że dostanie rolę manekina. I, że między nim a jego przyjacielem dojdzie do takiego zbliżenia. Wszyscy popatrzyli po sobie i nagle wybuchnęli głośnym śmiechem.
-Ty to masz wzięcie! - zauważył Ryland.
-Czy to nastolatka, czy dwudziestka czy osiemdziesiątka to i tak pociągasz każdą, że nie mogą ci się oprzeć! - rechotał się Ell.
-Stary, zdradź nam swój sekret - śmiał się Ross.
-To przez te bujne włosy przecież - stwierdził Riker nie mogąc przestać się śmiać.
Rocky tylko zmrużył oczy czując się wyśmiany przez przyjaciela i swoje rodzeństwo. A przecież to nie było takie śmieszne! Jego życie było zagrożone rozkładającym się ciałem, które miało ochotę go schrupać!
-Dobra, chodźmy lepiej do tej drugiej szkoły, bo zaraz się spóźnimy - powiedział zirytowany Rocky i wszyscy, nadal się śmiejąc, ruszyli za zrezygnowanym brunetem.
* * * * *
Rodzeństwo Lynch weszło wraz Ellem do drugiego liceum. Pierwsze co ich poraziło, a zarazem zachwyciło była czystość. Tak, po tamtej placówce przyjaciele bardzo cenili sobie czyste budynki. Poza tym szkoła wyglądała na zadbaną i nowoczesną w klasycznym szkolnym stylu.
Riker podszedł do jakiejś nastolatki o rudych włosach i zapytał gdzie jest gabinet dyrektorki. Szybkim krokiem skierowali się do wskazanego pomieszczenia i weszli do niego wcześniej pukając w drzwi.
-Dzień dobry - przywitali się, a dyrektorka uniosła wzrok znad swoich okularów, szeroko się uśmiechnęła i wstała z krzesła.
-Dzień dobry. Serdecznie zapraszam - powiedziała i wskazała fotele, na których mogli usiąść. Były tylko dwa także usiadła Rydel oraz Ross. Reszta stała i wpatrywała się w kobietę. Rocky schował się za rodzeństwem z obawą, że następna dyrektorka go zaatakuje - Cieszę się, że przyszliście. Nazywam się Sheryl Marks i dbam o całą tą szkołę. Jak rozumiem chcielibyście pracować w tym muzyczno-artystycznym liceum, prawda? - spytała, a wszyscy kiwnęli twierdząco głowami - Świetnie. Nie będę sprawdzała waszych możliwości muzycznych, bo każdy dobrze wie, że jesteście uzdolnieni, a rekomendacje od wielu innych muzyków i aktorów w zupełności mi wystarcza. Jeśli mam być szczera to uważam, że wy jesteście najlepszymi zainteresowanymi tą szkołą - powiedziała z uśmiechem, a reszta go szczerze odwzajemniła - Może przejdziemy się po szkole, abyście zobaczyli czy w ogóle chcecie tutaj pracować - oznajmiła i mrugnęła do nich. Rocky, aż się wzdrygnął.
* * * * *
Dyrektorka Marks oprowadzała Lynch'ów oraz Ella po murach szkoły. Pokazała im salę gimnastyczną, boisko, bieżnię, siłownię, stołówkę, aulę, skrzydło budynku, w którym znajdowały się sale z naukami przyrodniczymi oraz matematycznymi, drugie skrzydło, gdzie były sale języczne oraz trzecie z artystycznymi.
-Ta część szkoły jest największa - powiedziała dyrektorka mówiąc o części artystycznej - Są tutaj sale odpowiednio wyposażone do zajęć. W każdej sali, gdzie uczniowie uczą się gry na jakimś instrumencie, takie instrumenty się tam znajdują dla każdego ucznia. Mamy także dużo sal tanecznych do zajęć z baletu, tańca towarzyskiego oraz nowoczesnego. Po prawej odbywają się zajęcia z rzeźby, malarstwa oraz fotografii. Mamy własne studio nagraniowe, a także scenę dla aktorów, która w dniach otwartych i organizowanych przez nas festiwalach pełni funkcję reprezentatywną. No i... To chyba tyle - powiedziała z uśmiechem, a Lynch'owie i Ell nie mogli wyjść z wrażenia. Byli zachwyceni tą szkołą. To miejsce było niczym raj dla wszystkich artystycznych dusz, tutaj każdy mógł spełnić swoje marzenia.
Ross spojrzał po wszystkich oniemiałych twarzach rodzeństwa oraz przyjaciela i po chwili namysłu odwrócił się do dyrektorki.
-Z wielką chęcią rozpoczniemy tutaj pracę - oznajmił z uśmiechem, który pani Marks od razu odwzajemniła.
-Świetnie, w takim razie możemy iść podpisać umowę - poinformowała i dłonią wskazała drogę do jej gabinetu. Wszyscy zaczęli iść tam, gdzie im kazano.
-Ale jak ona też zacznie się do mnie przystawiać to zgłoszę to na policję - Rocky ostrzegł szeptem rodzeństwo, którzy mimowolnie zaczęło się cicho śmiać.
Szli równym tempem, gdy nagle usłyszeli czyjś śpiew z wnętrza jakiejś sali.
-Odbywają się tam lekcje śpiewu - poinformowała kobieta widząc zainteresowane miny młodych ludzi.
-Piękny głos - powiedział Riker próbując usłyszeć go w pełnej okazałości, jednak ściany i drzwi zagłuszały te dźwięki.
-Jakbym go skądś kojarzył - powiedział Ross.
Ell zmrużył brwi wsłuchując się w głos młodej kobiety.
-Kochani, zapraszam do mojego gabinetu - ponaglała ich pani Marks. Wszyscy kiwnęli głowami i zgodnie ruszyli za dyrektorką.
* * * * *
Dzwonek. Koniec lekcji. Wybawienie dla gardła Laury. Brunetka zadała pracę domową nastolatkom, spakowała swoje rzeczy i wyszła z sali zaraz po nich zamykając za sobą drzwi. Spojrzała na zegarek na ręce i zdała sobie sprawę, że jest to już długa przerwa, czyli musi iść po Drew'a. Brunetka westchnęła cicho i pomaszerowała pod salę mężczyzny. Stał pod salą oparty o próg drzwi. Laura podeszła do niego.
-Jestem, możemy iść? - spytała.
Brunet spojrzał na nią i kiwnął głową.
-Oczywiście - powiedział i oboje ruszyli korytarzami szkolnymi.
Cała wycieczka zajęła im z 20 minut. Brunetka pokazała mu wszystko - zaczynając od sekcji sportowej, przechodząc przez edukacyjną, aż wreszcie doszli do artystycznej. Zmęczeni wędrówką postanowili pójść na stołówkę coś zjeść. Gdy znaleźli się tam, wzięli sobie jedzenie i usiedli przy jednym stoliku.
-To mówisz, że chodziłaś tutaj do liceum, tak? - spytał mężczyzna, a ona kiwnęła twierdząco głową - I podobało ci się tutaj?
-Właściwie to tak, dużo się tutaj nauczyłam. Rozwinęłam się i cieszę się, że miałam możliwość uczęszczać do tej szkoły - odpowiedziała, a Drew kiwnął głową.
-Ja miałem podobnie ze swoją, ale w Nowym Jorku.
-Pochodzisz stamtąd?
-Tak, chodziłem do najlepszej tanecznej szkoły i ten okres w moim życiu zapamiętam do końca moich dni - powiedział z uśmiechem. Laura odwzajemniła jego gest i zaczęła myśleć o swoich licealnych czasach. Niesamowici ludzie, możliwości, zabawy i kariera. Serial, w którym grała wraz z Rossem. Spuściła wzrok z bruneta. Jej przyjaciele i tamte czasy... Westchnęła i chwyciła swój telefon.
"Macie dzisiaj czas popołudniu?"
Wysłała smsa do swojego przyjaciela.
"Tak, co jest?"
Odpowiedział jej Ell. Brunetka uśmiechnęła się lekko.
"Zapraszam was dzisiaj na obiad. Pogadamy. Powiadom resztę"
Wysłała. Nie minęła minuta, gdy dostała odpowiedź.
"Dobra :) A my będziemy mieli dla ciebie niespodziankę, ale powiemy ci jak się spotkamy"
Odpisał. Brunetkę zaintrygowała odpowiedź przyjaciela, ale nic już nie odpisała. Odłożyła telefon i wróciła do jedzenia swojego lunchu.
* * * * *
-Toby! Posprzątałeś już swoje zabawki? - Laura krzyknęła w przestrzeń. Robiła obiad w kuchni i bardzo się ze wszystkim spieszyła, bo bała się, że nie zdąży wszystkiego przygotować.
-Tak! - odkrzyknął.
-To nakryj do stołu!
Chłopczyk przybiegł do kuchni, chwycił sztućce i zaczął je dzielnie rozkładać obok talerzy ułożonych już na stole.
Ona w tym czasie kończyła przygotowywać lasagne, którą zamierzała włożyć do piekarnika. Przerwał jej jednak dzwonek do drzwi. Przerażona spojrzała na zegarek patrząc, która jest godzina. Do przyjścia przyjaciół miała jeszcze 40 minut, więc nie miała pojęcia kogo mogło licho przysłać. Chcąc, nie chcąc poszła otworzyć drzwi, ponieważ niespodziewany ktoś zaczął maltretować dzwonek.
-Idę, idę – krzyknęła - Jej trochę cierpliwości by się w życiu przydało - powiedziała otwierając drzwi.
-Doskonale wiesz, że nie należę do cierpliwych osób. Ładnie to tak się  guzdrać jak siostra przyjeżdża? - odpowiedziała z uśmiechem na ustach Van, która tak dzielnie dobijała się do domu Laury.
- Vanessa! - krzyknęła brunetka i zaciągnęła siostrę do domu, żeby ją wyściskać - Co ty tu robisz?  Przecież miałaś nagrywać film w Chicago. Czemu nie zadzwoniłaś? Na długo przyjechałaś?
-A może byś najpierw zaproponowała mi coś do picia gamoniu i dała usiąść? Padam z nóg! – zawyła i rozejrzała się dookoła - Gdzie jest mój ukochany skarbulek?
-No przecież cały czas tu stoję. - odpowiedziała oburzona Laura.
-Nie ty gamoniu - zaśmiała się Van - Mówię o moim aniołku.
-No to cały czas tu stoję - droczyła się dalej młodsza Marano.
-Ciooooooooooocia!!!!  - krzyknął Toby i przebiegł do Van, żeby ją przytulić.
-Cześć malcu! - powiedziała wspomniana ciocia przytulając mocno siostrzeńca - Strasznie się za tobą stęskniłam, wiesz?
-Ja za tobą też – odpowiedział - Dam ci nawet buziaka. Chcesz?
-No pewnie - odpowiedziała Van nadstawiając policzek.
Blondynek przycisnął swoje malutkie usteczka do policzka i zaraz potem się odsunął uśmiechając szeroko.
- Och! Jesteś taki słodki. Nie mam pojęcia po kim to masz.
- No jasne, że po mnie - wtrąciła się Laura.
Van przejechała po siostrze wzrokiem i ledwo powstrzymując śmiech powiedziała - Śmiem w to wątpić. Chyba że ci go podmienili w szpitalu.
- Ha! Ha! Ha! Bardzo śmieszne - odpowiedziała naburmuszona brunetka.
- Mniejsza. Mam dla Ciebie prezent kochanie.
- Zgaduje, że to też było do mojego syna - odgryzła się znów Laura.
- No to chyba oczywiste, ty już jesteś za stara.
- Młoda się odezwała.
- Coś mówiłaś?
- Nie skąd.
- Tak myślałam.
Van sięgnęła do torby i wyciągnęła małą, trochę szeroką torebkę prezentowa. Odstawiła Toby'ego na podłogę i wręczyła mu prezent mówiąc - Mam nadzieje ze ci się spodoba.
Ciekawski malec natychmiast wyjął płytę i na jej widok uśmiechnął się szeroko.
 -Król Lew! - Mamo! Mamo, włączymy od razu? Proszę!
-No dobrze. Niech Ci ciocia włączy - uśmiechnęła się brunetka.
-Jak ja nie wiem gdzie – przypomniała siostra.
-Szukajcie, a znajdziecie.
Z pomocą malca zajęło to Van tylko pięć minut czego skutkiem było rozbrzmienie w całym domu:
‘Hakuna Matata jak cudownie to brzmi....’ oraz śpiewu małego w towarzystwie chórków mamy i cioci. Zabawa trwała w najlepsze. Toby podbiegł do Van wtulając się w nią mocno. W tym momencie dzwonek zadzwonił po raz kolejny.
-O cholera. Lasagne! - krzyknęła Laura i pobiegła do kuchni.
-No to wygląda na to, że nam przypadł ten zaszczyt otworzenia drzwi, co nie mały? – spytała Van i z tulącym się do niej Tobym poszła otworzyć. Za drzwiami ujrzała mały tłum złożony z jasnych i ciemnych czupryn. Lynch’owie i Ell. Uśmiechnęła się do nich promiennie i powiedziała:
-No siema. A co wy tu robicie?
Wszyscy spojrzeli się na nią zdziwieni i zgodnym chórem jej odpowiedzieli:
-Vanessa? To ty też masz dziecko?!

♥~ ♥~
Hola!
Jak tam rozdział? Długo go nie było, ale musiałyśmy się jakoś zebrać... Mam nadzieję, że nie umarliście z tęsknoty xd Ja obecnie jestem na 18stce koleżanki także kończę. Do następnego rozdziału :D
~Inimitable

Aloha! (już wiem skąd mi się to wzięło, ale nie powiem)
W końcu napisałyśmy. Znów In miała w tym.większy udział niż ja.ale ja też coś nabazgrałam. Ciekawe czy odróżnicie jej i moje. Akcja się rozkręca. Juz nie mogę się doczekać waszych reakcji na.to co wam szykujemy w następnych xd
Może wracam powoli do formy.
Niewi
PS. NIENAWIDZĘ KOMARÓW!!! Przez ic 40 ukaszen całe nogi mnie siedzą :(( aaaaa ratunku 
PPS. Strasznie mi się podoba ta piosenka The Vamps z Demi Lovato gdzie Laura gra w teledysku xd
I tak na marginesie ten co tam śpiewa jest całkiem całkiem ;)

17 komentarzy:

  1. Jej! Pierwsza, ale odlot. Skoro już zaczęłam komentować to zaczęłam. Strasznie mi się nudziło w tym Galaxy, wiec sprawdziłam czy czegoś nie dodałyście a tu taka miła niespodzianka:) Bardzo dziękuję, bo to mnie pozytywnie nastawia przed egzaminem. Rozdział świetny tak lekko się czyta, że to sama przyjemność☺ Ciesze się, że wracasz do formy i nie mogę się doczekać co będzie dalej😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty. Ale mnie wprowadziłyście w błąd gdy był ten fragment co Lynch'owie wchodzą do gabinetu, a Laura była lekko zdziwiona, myślałam, że to to samo liceum od razu. Ale teraz jak napisałyście o tym anielskim śpiewie od razu wiem, a raczej się domyślam (chodź prawie wiem, sama się już pogubiłam), że to, to samo liceum ;p A co do tego, która z Was co pisała. To nie wiem, ale mam odczucie, że Niewi pisała to o molestowaniu Rocky'ego, jakoś mi do niej to tak pasuje. (Nie żeby coś). Hhahahahahah. No to tak rozdział cud, miód i malinka no i pozostało czekać na next! :3
    Kończę mój mini list ^^

    *chamska reklama* ;_;
    Zapraszam do mnie i koleżanki: http://raurarealstory.blogspot.com/ Wasza opinia byłaby na wagę złota, zawału chyba bym dostała widząc Was na tym blogu hahahah XDD .__.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wasze rozdziały nigdy mi się nie znudzą :) Jak zobaczyłam, że jest nowy rozdział to od razu mimowolnie się uśmiechnęłam :3 Rozdział... Cóż tu napisać- wspaniały <3 Czekam na next 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Tak długo czekałam i dzisiaj paczam (błąd celowy żeby nie było) i jest. Rozdział genialny zresztą jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny rozdział ! Czekam na nexta ! Mn tyz ten teledysk bardzo się podoba. Napiszcie SZYBKO nexcika pliskaa

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny rozdział :*
    Czekam niecierpliwie na next <3
    <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku...jak wy bosko piszecie :3
    *------------------------------------------*
    To jest idealne!
    Dawajcie mi tu next!
    PS. Też nienawidzę komarów!

    OdpowiedzUsuń
  8. HAAAHAHAHAAHAHAHA KIM TRZEBA BYĆ ŻEBY SIĘ NIE SKAPNĄĆ, ŻE TO TOBY? XD HAHAHAHA XD
    Zajebisty rozdział :D Czyżby Lynchowie i Lau i Ell nauczali w tej samej szkole? :D Coś mi się wydaje, że ten "głos" to był głos Laury, chociaż kto was tam wie xD
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. I kolejny cudowny rozdzialik do kolekcji =D
    Piszecie zarąbiście!! Ten Wasz pomysł by założyć nowego, wspólnego bloga był genialny! Wy też jesteście genialne! =D
    Ps: Niewi popieram Cię! Ta piosenka jest boska!
    I szło by pomyśleć że zajrzałam tylko ,,raz" by zobaczyć jak wyszła Lau w teledysku xD
    Weny na nexta Wam życzę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. O boziu*-* Cudo!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział wspaniały!!! Już się nie mogę doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, co mam napisać, bo wszystkie osóbki nade mną powiedziały, co chciałam napisać*.*
    Więc napiszę, że cieszę się iż podzieliłyście się z nami tym wielgachnym talentem:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww.... Tekst osiołka przy którym lałam w kinie ze śmiechu w kinie jako ośmiolatka ^.^ Ach... Shrek... Kawał mojego dzieciństwa a Kot w butach to poprostu był miłością mego życia XD Fajne opowiadanie. Dusiłam się ze śmiechu gdy czytałam o molestowaniu Rockiego XD A więc która co piszę hmmm? O tej szkole, że tam gdzie Laura ptacuje pisało, że ma ktoś pracować nowy a wcześniej R5 o tym mówili a wszedł kto inny to chyba Niewi. O tym gwałcie chyba też. XD a pytanko do Ini. Kiedy dasz nexta na swoim blogu? Doczekać się nie mogę D: to samo tyczy Niewi. Miał byś na początky czerwca a jest już połowa ;/ Hehe...okrutna ja :P
    Buziaki :*** Claudi

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział... Takk bardzo zajebisty! No, ale to jak każdy :D
    Ryłam się jak głupia do monitora gdy go czytałam, a zwłaszcza przy fragmentach Kiedy Van przyjechałam i z tą dyrą co miała chrapkę na Rocky'iego!
    HAHAH! Boże! Jak ja sobie to przypominam to dalej się z tego ryję!
    Nie umiem się już doczekać nexta!!
    Pozdro wasza wierna czytelniczka :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochane, kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiemy, jesteśmy w trakcie tworzenia :D

      Usuń